niedziela, 29 listopada 2015

Radość, radość i... smutek.


Cześć :)
Witam Was w ten deszczowy aczkolwiek piękny, listopadowy dzień.
Jesień za oknem hula w najlepsze, raz zimno, raz ciepło, raz wieje, raz leje a raz świeci słońce, pogoda ma zmienne nastroje tak jak zmieniają się humory ludzi. Wszystko na świecie ma swój humor.
Klimacik jesienny, cudowny aż ma się ochotę cały dzień siedzieć z książką w ręku, na foteliku, przy okienku, wsłuchać się w muzykę jaka gra na dworze i czytać w rytm kropel deszczu spadających z chmur by za chwilę rozbić się i powierzchnię.
A wieczorem wtulić się w kocyk, z herbatką czy kakałkiem w ręku i zaczytywać się. To jest to co lubię najbardziej.
Wszystko niestety przemija... i listopad się kończy by ustąpić miejsca grudniowi.



Jestem osobą...
radosną, cieszącą się z każdego drobiazgu. Lubię się uśmiechać, śmiać się i zarażać innych śmiechem, lubię nieść radość. doceniam wszystko, doceniam to co mnie otacza, doceniam starania i chęci. Nie jestem materialistką. Cieszę się gdy ktoś po prostu o mnie pamięta i zawsze się odwdzięczam. Lubię ludziom pomagać, robić niespodzianki jakoś im dawać do zrozumienia, że są dla mnie ważni. Słowem i gestem.
Jestem osobą bardzo pozytywną, kochającą życie, czerpię z każdego dnia jak najwięcej, we wszystkim staram się znaleźć pozytywne strony, do każdego staram się być miła. I mam opinię sympatycznej i pogodnej osoby. Staram się zawsze mieć dobre słowo dla wszystkich, staram się pomagać w miarę możliwości, robić jakieś drobne niespodzianki żeby ktoś poczuł się dobrze, bo ja się cieszę jak komuś wyczarowałam uśmiech na twarzy cieszę się jak ktoś jest szczęśliwy.
Kocham życie i wszystko co mnie otacza.

Niestety mam jeden problem...
jestem wrażliwą osobą i boli mnie każda krzywda wyrządzona człowiekowi, zwierzęciu czy przyrodzie. Czuję się wtedy tak jakby ktoś mnie zadawał ból. Wątpię wtedy w świat, w ludzkość. Chodzę przygnębiona i smutna, bo czuję się bezradna, chciałabym móc naprawić to zło, wiem że się nie da, ale chciałabym objąć ten świat, pocieszyć, przytulić i ulżyć w cierpieniu.

Dlatego też...
Jest mi ciężko znaleźć szczęście, a jak już je znajdę to nie cieszę się nim długo, ponieważ momentalnie na myśl przychodzą mi osoby, które mają gorzej w życiu, które są nieszczęśliwe z różnych powodów.
Pokazuje wam stosiki książek, cieszę się z tego a za chwilę moja radość zamienia się w refleksję czy aby dobrze robię? czy to nie jest w złym smaku? przecież tylu ludzi nie może pozwolić sobie na zakup książek. Tyle ludzi żyje w biedzie, choruje itd.
i wtedy dopadają mnie wyrzuty sumienia. Też chcę być szczęśliwa, ale nie potrafię wiedząc, że obok jest ktoś smutny.
Wtedy też jest mi momentalnie przykro i chciałabym uszczęśliwić wszystkich, jakoś im pomóc i boli mnie, że nie zawsze mogę pomóc.

Wiem, że się nie da...
Ale staram się przynajmniej być miła i sympatyczna. Zawsze służę pomocą i czuję w sercu radość, że zdołałam komuś sprawić przyjemność chociaż na chwilę.
Każdy chce być szczęśliwy. Świata niestety nie zmienię i nie uszczęśliwię wszystkich, choć gdybym mogła to bym bez wahania to zrobiła.

Jedyna rzecz jaka mnie boli..
to to, że czasami czuję się niedoceniania...

To tyle, taka mnie refleksja naszła i chciałam się z Wami nią podzielić.

Pozdrawiam
Elilaya :)

2 komentarze: