wtorek, 15 kwietnia 2014

Duch Ognia - opinia...



Tytuł: Duch Ognia
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Albatros
Rok Wydania: 2010
Status: z biblioteki


Przeczytałam kolejną książkę z gatunku grozy, kolejna książka Mastertona. O czym opowiada? o tym, że otwierają się bramy piekieł, kobiety zostają brutalne gwałcone a następnie żywcem spalane przez ducha ognia. Inspektor pożarowy zajmuje się tą sprawą i próbuje wyjaśnić tę zagadkę..
Mrocznie, strasznie, akcja dzieje się w zawrotnym tempie. Masterton nie pozwala nawet na chwilę odpocząć. Z pozoru niewinny trzynastolatek terroryzuje miasto, jest najbardziej przerażającym bohaterem w książce choć na takiego nie wygląda. Za każdym razem gdy się pojawiał ciarki mnie przechodziły po plecach. Na prawdę się go bałam, a jednocześnie mnie fascynował i chyba był moją ulubioną postacią z powieści. Z jednej strony było mi go żal, z drugiej go nienawidziłam i się bałam, ale czułam do niego mimo wszystko sympatię. Barwna postać i chyba najlepiej wykreowana z nich wszystkich.
Powiem szczerze, że książka podobała mi się bardzo, czułam grozę, strach, dech mi w piersiach zapierało, ale.. mam drobne ale.
Otóż.. momentami miałam wrażenie, że książka jest po prostu inną wersją "Wyznawców płomienia". Dużo podobnych motywów, np. motyw z autobusem jest zdumiewająco podobny, wręcz identyczny z drobnymi detalami, nawet badanie spraw było bardzo zbliżone do opowieści, pod tytułem wyżej wymienionym. Już same opisy spalania były podobne. W ogóle momentami miałam wrażenie, że czytane fragmenty już gdzieś wcześniej czytałam.
Nie wiem czy to odgrzewany kotlet czy po prostu doprawiony, ale ten fakt trochę mnie zniechęcał do tej książki.
Kolejna sprawa to to, że jak przy wielu książkach pana Mastertona, czułam obrzydzenie. Nie dlatego, że opisy są aż tak przerażające, że mi się żołądek wywrócił na drugą stronę, ale dlatego, że momentami było po prostu niesmacznie.. obrzydzenie do jego pomysłów. Wiem, że to horror, powinien szokować, straszyć itd. i że są pisarze opisujący gorsze rzeczy, ale u Mastertona tak dziwnie to wszystko się czyta, niesmacznie po prostu, zwłaszcza, że straszne są tylko te opisy a nie ma tej grozy, tej otoczki, która towarzyszy brutalnej akcji. I to mi przeszkadza w jego książkach. Takie to trochę suche. Pomysły ma fajne, potencjał widać, czyta się z zapartym tchem, ale zawsze.. zawsze czegoś mi brakuje i tutaj było tak samo. On przesadza czasami z niektórymi momentami, że człowiek po prostu mu nie wierzy. Chyba nie ma tego daru do przekonywania do swoich historii, w każdym razie mnie nie zawsze przekonuje, a jak już prawie mu się udaje, to znajdzie się coś w książce, co mnie zniechęci, co sprowadzi na ziemie i człowiekowi wręcz głupio, że uwierzył przez chwile.
Książka mi się podobała jak już mówiłam, sam pomysł na prawdę nie głupi, fajnie rozplanowane, opisane, ale zabrakło mi właśnie tej otoczki grozy. Sam opis spalających się ciał to mimo wszystko za mało. Owszem, opisy mocne, że ciarki po plecach przechodzą, ale jest to krótkotrwałe i nie trzyma w napięciu do samego końca tak jak powinno. Człowiek przez chwilę poczuje lęk a potem to opada, uspokaja się bijące serce, by za chwile znowu rąbnąć.. może jednym się to podoba, ale dla innych może to być za mało porywające. Na prawdę wszystko byłoby idealnie, gdyby była dodana ta magia, która wciąga, że człowiek odchodzi od zmysłów. Ale tak nie mam nic więcej do zarzucenia. I szczerze mówiąc przez ten motyw z autobusem mój entuzjazm wobec tej książki nieco opadł... a miało być tak pięknie.
Mimo wszystko książkę polecam, bo jest na prawdę dobra i idealna na rozrywkę.

Moja ocena całości: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz