sobota, 19 grudnia 2015

Przebudzenie - opinia...

Tytuł: Przebudzenie
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Status: biblioteczka Elilayi

Burza, lubię burzę, mroczny i groźny żywioł, jednocześnie dający piękny zapach i rześkie powietrze, oczyszcza atmosferę. Nie boję się burzy, a pioruny mnie zawsze fascynowały. Uwielbiam też twórczość Kinga, a to za sprawą mojego narzeczonego. Oboje czytamy, oboje lubimy tego pisarza i oboje lubimy zapach po deszczu.
Książkę kupiłam mojej drugiej połówce na imieniny, co za tym idzie, dla siebie przy okazji też :)
I jakżebym mogła przejść obojętnie obok "Przebudzenia"?





Książka zaczyna się...
spokojnie, zdawałoby się, że to zwykła obyczajówka, ale przecież mówimy o Kingu, z nim nie może być prosto, nawet przy zwykłej historyjce.

O czym jest "Przebudzenie"?
O przebudzeniu, dosłownie i w przenośni, w każdym możliwym rozumowaniu.
W każdym z nas chyba, drzemie odrobina szaleństwa, nie raz po prostu uśpiona, schowana w najdalsze zakamarki ludzkiego umysłu, czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jacy jesteśmy, wielu z nas przybiera na co dzień maski. z różnych powodów tłumimy bycie sobą lub nie jesteśmy w pełni sobą.
Czasami wystarczy iskra byśmy się przebudzili i pokazali cechy, które były w nas od zawsze, ale schowane i zapomniane lub po prostu nie zdawaliśmy sobie sprawy z ich istnienia.
Czy dobrze znamy ludzi, którymi się otaczamy? na skutek jakichś zdarzeń, doświadczeń życiowych, nagle mamy inny obraz człowieka, którego znaliśmy od lat i on się zmienił (na lepsze lub gorsze)...
a może zawsze taki był tylko był... uśpiony i coś go "przebudziło"?
Ta książka ukazuje różne oblicza przebudzenia. Trafne spostrzeżenia pana Kinga, spora dawka psychologii, problem narkotyków, uzależnień, obsesji na jakimś punkcie, kwestie uzdrawiania, wiary i nadziei. A także bohaterowie, jak zawsze dopracowani plus dobre dialogi. To wszystko można znaleźć w tej powieści. Akcji jest mało, ale nie przeszkadza to w czerpaniu przyjemności w czytaniu jak i również nauki, tak, nauki. Książka dała mi do myślenia i wyniosłam kilka lekcji z tej lektury. Otworzyła mi oczy, przebudziła.

Elektryzujące działanie książki:
Okładka hipnotyzuje i miałam wrażenie jakby książka miała kopnąć prądem i owszem, już od pierwszej strony czułam iskrzenie. A im dalej tym coraz bardziej książka jest elektryzująca aż włosy na ciele mi stanęły, trzymała mnie w napięciu do ostatniej strony, a gdy skończyłam czytać miałam w głowie jedną myśl, że "coś się stało."

Czy mi się podobało?
Owszem, nawet bardzo. Książka jest dobra, mocna, mroczna, przytłaczająca i gęsta od burzy. Spełniła rolę co do tego, że mną wstrząsnęła tak jak okładka sugeruje, to jednak nie zaliczę tej książki do swoich ulubionych. Niestety, wielbić jej nie będę,a to dlatego, że męczyłam się niestety w pewnych fragmentach. A konkretnie w tych gdzie było za dużo mowy o muzyce (choć oczywiście muzykę również uwielbiam), to zanudzało mnie wymienianie zespołów, opisy koncertów itd.
No i ciutkę zakończenie mnie zaskoczyło, ale w innym sensie, inaczej sobie je wyobrażałam, w sumie ciężko przewidzieć zakończenia książek Kinga, ale w tym przypadku było po prostu... no nie wiem, takie sobie, za mało Kingowe, po prostu na końcu zostałam jedynie popieszczona prądem.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że powieść mi się podobała jako całość i jestem usatysfakcjonowana i nie żałuję spędzonego przy niej czasu, Ba! chętnie bym to powtórzyła.

Podsumowanie:
Było mi bardzo miło poczytać o piorunach i elektryczności, książka mnie przyciągnęła. Szkoda tylko, że nie było mi dane przeczytać jej podczas burzy, ale nie chciałam specjalnie czekać aż  nadejdzie, choć niewątpliwie miałabym o wiele lepsze wrażenia. Mówi się trudno i żyje dalej.

"Ciekawość to rzecz straszna, ale ludzka. Bardzo ludzka."
Moja ocena: 10/10 - ale nie jest moją ulubioną.

Pozdrawiam
Elilaya :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz