poniedziałek, 3 września 2018

Kwiat Paproci - Katarzyna Berenika Miszczuk.

Tytuł: Szeptucha, Noc Kupały, Żerca, Przesilenie
Cykl: Kwiat Paproci
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Daty wydania: 3 lutego 2016, 9 listopada 2016, 10 maja 2017, 16 kwietnia 2018.
Status: Moje


Od bardzo dawna chciałam przeczytać tę serię, kusił mnie temat słowian, wierzeń, to, że Polska nie przyjęła Chrztu i że nadal żyją Piastowie, w dodatku fantastyka. No jak tu się nie skusić i nie przeczytać czegoś polskiego, czegoś słowiańskiego, czegoś klimatycznego i prawdopodobnie dobrego.
Jednak moje rozczarowanie było spore do tego stopnia, że aż popłakałam się z tego jak nieudolnie, moim zdaniem, to wszystko zostało napisane.
A mogło być tak pięknie. Oj mogło.
Moja opinia odnosi się do całego cyklu, który przeczytałam na dniach jednym ciągiem. I moje wrażenia mogłyby być lepsze, ale niestety.


Słowiańskość, gdzie ta słowiańskość ja się pytam!
No właśnie, gdzie? To, że jest podanych parę rytuałów, że nadal żyją szeptuchy i żercy, bogowie i stwory słowiańskie istnieją - to jeszcze nie oznacza, że to jest słowiańskość. Trochę tego za mało a za dużo skupiania się na miernym wątku miłosnym, który miłosny wcale nie był a jedynie seksualny. Uważam, że za dużo mimo wszystko nowoczesności. Rozumiem, że autorka chciała ożywić naszą kulturę, wprowadzić do naszego świata nieco magii, ale dla mnie jednak za dużo było takiego aż nachalnego mieszania świata nowoczesnego ze światem szeptuch. To wyglądało jakby Gosia - główna bohaterka, przybyła do innego świata, który ogranicza się do Bielin. I oprócz Kielc, Warszawy i Gniezna to żadne inne miasto z Polski nie było w ogóle wymienione. Zresztą, nawet nie wiadomo było co się dzieje w całym kraju. To wyglądało tak jakby tylko Bieliny były "nawiedzone" i "zacofane", bo to wieśniaki. Tak to odczułam.

Alternatywna Polska:
Autorka w ogóle nie rozbudowała alternatywnej wersji Polski, wiemy tylko tyle, że jest Królestwo, nadal są Piastowie i Mieszko nie przyjął chrztu, ale co z tym fantem? Może wypadałoby rozwinąć ten świat? Przecież to logiczne, że skoro nie przyjęliśmy chrztu to wszystkie (lub większość) wydarzenia, które znamy szlak trafił. Multum niekonsekwencji historycznych typu, że stolicą jest Warszawa, niedziela jest dniem świętym czy nazwa Góry Świętokrzyskie. Nie ma żadnej wzmianki o panujących prawach, kto obecnie rządzi w kraju, ani czegokolwiek co ma związek z historią Polski. A miała autorka takie piękne pole do popisu, wyobrażnia mogła działać, mogła stworzyć swoją idealną wersję Polski. Doskonałą słowiańsko-historyczną serię fantasy na miarę "Gry o Tron". Coś naszego z czego moglibyśmy być dumni.
Ale nie, bo po co się wysilać. Romanse pisze się łatwiej, najwyżej sie walnie parę słowiańskich zwrotów, gwarę, jednym z bohaterów będzie Mieszko i tyle wystarczy. A mogła stworzyć z tego coś na prawdę rewelacyjnego. Czytałam tylko po to żeby wiedzieć jak się skończy.

Gosława Brzózka i Mieszko Pierwszy:
Jak można stworzyć tak niezdarną główną bohaterkę, w dodatku osobę dorosłą po studiach zachowującą się gorzej niż napalona nastolatka, która nawet chodzić nie umie a nawet stać. Co chwila się przewraca, potyka, na coś wpada i traci równowagę. I ciągle gdzieś łazi lub użala się nad sobą i za każdym razem wychodzi brudna i obszarpana z lasu. Niewychowana paniusia z miasta, przyjechała do starszej osoby na nauki. Ciągle tylko marudzi, wszystko jej przeszkadza, wszystko jest be. Brak szacunku do osoby starszej, jej nauk i ogólnie do ludzi ze wsi i starych, słowiańkich zwyczajów. Oporny uczeń. Głupota, ignorancja i egoizm na najwyższym poziomie. Przez cztery tomy nie znalazła czasu żeby się trochę pouczyć, podszkolić w byciu szeptuchą i Wielką Widzącą i miała pretensje do wszystkich gdy jej to wypominali. W ogóle nie trenowała, ale na romanse z Mieszkiem to miała czas i chęci. Pewnie dlatego, że ciągle myśli o pośladkach Mieszka i jej ograniczony móżdżek nie był wstanie przyjąć więcej informacji, czuje opór. Irracjonalne zachowania, hipochondria i ona chce być lekarzem. Jedyny plus jaki w niej widzę, to że przynajmniej zmieniła swoje nastawienie do wróżb i wiedzy szeptuch i że uwierzyła. Tak się zastanawiam czy autorka jest dumna z tej postaci. Czy ona jej po prostu nie wyszła czy zrobiła specjalnie taką nieudolną i głupią postać?

A Mieszko został po prostu zeszmacony. Toż to skandal! Zachowuje się jak dzikus jakiś a nie Władca Polan. Ciągle nadąsany, obrażalski, nie życiowy, nic mu nie pasuje. Taki wiekowy a nie potrafi się dostosować do danych czasów żeby nie wzbudzać podejrzeń, chyba przez te tysiąc lat nie zauważył, że świat się zmienia. Zachować się nie potrafi i też jest egoistą.
I wątki, gdzie cofamy się do czasów Mieszka w ogóle nie wiem po co one były. Jakby chociaż była jakaś sensowna wzmianka o jego życiu, historii, ale nie, są tylko pokazane jego kobiety i życie miłosne. To w ogóle postać bez charakteru, ciągle ten sam wyaz twarzy. Niestety nie zapałałam sympatią do niego. Boski wygląd to nie wszystko.

Swoją drogą, nie powalił mnie wątek romansowy. To zwykłe pożądanie, gdzie ta miłość? Lubię wątki miłosne w książkach, ale je też trzeba umieć napisać. Tutaj było mi obojętne co ze sobą robią, nie kibicowałam im, nie obchodziło mnie czy w ogóle będą razem, nie czułam tej chemii ani przywiązania do bohaterów. Oni w ogóle ze sobą nie rozmawiali, nie poznawali się, nic o sobie nie wiedzieli. Chociaż Gosia miała przewagę, bo mogła skorzystać z wizji i poznać historię Mieszka, stąd te retrospekcje. Obrażali się na siebie, latali po lasach lub przesiadywali w chatce bądź w domu, dialogi po prostu leżały i kwiczały, sypiali razem, ale na rozmowy i poznanie się nie mieli czasu. Mało uczuć sobie okazywali oprócz foszków i pożądania, ale to nie jest miłość. I ciągle te same opisy erotyczne, na jedno kopyto. Sceny erotyczne też trzeba umieć napisać i wymierzyć idealną proporcję. Tutaj o ile za pierwszym czy drugim razem było dobrze, to czytanie tego samego poraz któryś zwyczajnie nudziło i przewrcałam strony dalej. Ile ja czasu zaoszczędziłam! Czytałam książki erotyczne gdzie na prawdę autorzy taką wyobraźnią sie posługiwali, tak opisywali, że aż się gorąco robiło.  Raz na szybko, konkretnie raz dłuższe opisy szczegółowe, ale takim słownictwem, że łohoho. Tutaj tego nie było. Nudno i w tych samych miejscach łóżko-łazienka, w ten sam sposób wszystko tak samo i czasami za długo. Niepotrzeba za każdym razem opisywać ich aktu na kilka stron, czasami wystarczy parę zdań a resztę miejsca i czasu trzeba było poświęcić na fabułę, na jeszce parę przepisów czy rytuał albo rozmowę z bogiem czy poznanie się z Mieszkiem albo może.. na naukę głównej bohaterki?!

 Ogólna opinia:
Kiepska ta seria, na prawdę, ale rozumiem zachwyt nad nią i pewnie sama byłabym zachwycona gdybym nie interesowała się historią i miała wywalone na słowiańskość, a tak błędy i nielogiczność zgrzytały mi między oczami. No i oczywiście Gosława Brzózka, bohaterka i Mieszko odbierali mi przyjemność z czytania. Brak słów. Niektóre wątki były ciekawe, ale to wszystko. Chyba tylko Jaga i Mszczuj to jedyne dobre postacie, bo reszta to po prostu jakaś pomyłka. Tak źle skonstruowanych bohaterów jeszcze dawno nie spotkałam. No, może jeszcze bogowie jakotako dawali radę. Szczególnie Weles i Mokosz.
Mnóstwo niepotrzebnych "śmieci" typu jak otwiera się drzwi czy co chwila zaznaczanie jaką lampę trzyma bohaterka, nie trzeba przypominać, że to LED. Nawet do domu nie potrafi wejść normalnie tylko się skrada, potykając się oczywiście i uderzając o coś, albo krzyczy i musi zaznaczać co widzi i co myśli o wnętrzu. Nie wszyscy czytelnicy są tak samo głupi jak bohaterka tej serii.

Na plus jest to, że dobrze się czytało i szczerze mówiąc pierwszy tom nawet mi się podobał, a ostatni uważam chyba za najlepszy. Niektóre wątki były ciekawe, nawet zabawne a raz nawet udało się autorce mnie przestraszyć. Plus za przypomnienie o obrzędach, tradycjach. Wielki Plus za opisy rytuałów, bogów, stworów, ziół i "babcinych sposobów" na dolegliwości i przepisy. Ogromny plus za wiejskie życie. No i obudziła się we mnie uśpiona miłość do słowian i naszych tradycji i dzięki tej serii mam ochotę sięgnąć po inne DOBRE książki o tej tematyce. Wiem, że autorka się starała jak mogła, to widać i należą się brawa za przypomnienie skąd się wywodzimy.

Moja ocena za całą serię: 5/10

2 komentarze:

  1. Twórczość autorki jeszcze przede mną, ale nie jestem pewna, czy słowiańskie klimaty są dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. :) Jest całe mnóstwo powieści słowiańskich, nie tylko "Szeptucha" lub książki historyczne, kulturowe. :)

      Usuń