niedziela, 4 października 2015

Vaclav i Lena - opinia...

Tytuł: Vaclav i Lena
Autor: Haley Tanner
Wydawnictwo: W.A.B.
Status: Biblioteczka Elilayi



Magiczna okładka, magiczny opis, magiczny początek - obiecująco, zachęcająco, ale wyszło niestety kiepsko.












Jak zdobyłam książkę?
Od dawna chciałam przeczytać tę opowieść (jak i wiele wiele innych książek) i tak się złożyło, że była w Biedronce w kwietniu za 9.99 zł i mama mi kupiła w prezencie na urodziny.

O czym jest książka?
Powieść jest krótka, opowiada głównie o losach tytułowych bohaterów - Vaclavie i Lenie. O ich przyjaźni, miłości, marzeniach, matczynej troski, o krzywdach jakie może doświadczyć dziecko i uświadamia nas, że nie każdy ma w życiu kolorowo i tęczowo, pod tym względem książka jest genialna, pełna pięknych cytatów dających do myślenia, jednak zakończenie niestety rozczarowuje. Liczyłam, że wyciśnie mi łzy z oczu, że zmiękną mi kolana, tak się jednak nie stało.

Jak wrażenia?

Byłam szczęśliwa, że ją zdobyłam, że mogę ją w końcu przeczytać, że mam ją na półeczce. Jednak moje rozczarowanie było ogromne.
Książka jest dobra, jest piękna i magiczna w jakiś sposób choć nie w taki jaki oczekiwałam, wciąga i chce się ją doczytać do końca z niemałym zainteresowaniem, ale.. czegoś mi brakowało.
Po bardzo obiecującej fabule zakończenie niestety jest po prostu nijakie i bez sensu, nie podobało mi się.
Nie mówię, że jest to książka zła, wielu osobom się podoba, mnie też by się podobała gdybym nie miała wobec niej określonych oczekiwań. Spodziewałam się więcej magii, więcej iluzji, mniej więcej jak np. w książce "Cyrk Nocy", a dostałam... właśnie co?
Aż do ostatniej strony, do ostatniego słowa próbowałam doszukać się tej odrobinki srebrnego pyłku, który by mnie oczarował. Fabuła ciekawa, ale nie spełniła moich oczekiwań. Czuję się oszukana przez autorkę, chociaż udało się jej mnie zaskoczyć, ale niestety w innym sensie, nie spodziewałam się tego co przeczytałam.
Ogólnie postać Leny mnie strasznie drażniła, owszem, współczułam jej, ale no kurde nie lubię jej,wkurzała mnie za to jak traktowała Valcava, który świata poza nią nie widział. Wydawała mi się bez wyrazu, bez emocji, bez uczuć, taka szara smutna myszka. Nie czułam tej więzi, która powinna łączyć Vaclava z Leną. Vaclav jest po prostu cudowny, latał za dziewczyną jak piesek, dla niego warto było a według mnie tracił tylko czas. Nie podobał mi się obrót spraw, co z tego wynikło, jak potoczyły się ich losy. Gdyby nie moje oczekiwania, to bym była usatysfakcjonowana, bo na prawdę książka jest ciekawa i wciąga.

"Lena patrzy na wszystko, a Vaclav patrzy na Lenę." - Piękny cytat, który jest wystarczający by opisać relacje bohaterów i ich charakter.

I tym akcentem zakończę swoją krótką opinię.

A wy czytaliście tę książkę? jakie są wasze wrażenia z lektury?
A może macie zamiar ją przeczytać?
Jeśli macie ochotę na dyskusję o książkach to zapraszam serdecznie, na każdy komentarz odpisuję.

Moja ocena: 7/10
- bo nie jest zła, 3 punkty odjęłam właśnie za to, że poczułam się oszukana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz