Jakiś czas temu umieściłam zdjęcia swoich książkowych zbiorów. Zdaję sobie sprawę z wyglądu moich mebli. Wiem, że nie są wyszukane, ale są moje, lubię je i podobają mi się. Są stare, ale solidne, przeżyły ze mną całe moje życie, a są zapewne starsze ode mnie. Zostawiłam je, bo szkoda mi ich wyrzucać, a nie stać mnie na razie na nowe meble.
Są jakie są, ale wg. mnie pasują na biblioteczkę, książki na niej ładnie się prezentują. Kiedyś może sobie kupię nowe półki lub odnowię te co mam i będzie ładnie, ale póki co wystarcza mi to co mam i cieszę się z tego co mam, bo są ludzie co mają znacznie mniej i ja się nauczyłam, żeby korzystać i cieszyć się z tego co się posiada i na co mnie stać.
Ważne, że książki mają u mnie dobrze, dobrze je traktuję, wygodnie sobie leżą na tych kawałkach drewnach, półki są równe i niczym się w sumie nie różnią od innych drewnianych, prostych półek. Jest czysto, kurz wycieram co drugi dzień, a to najważniejsze.
A to, że nie mam oszklonej gablotki to co z tego? wielu ludzi nie ma i co? mam z tego powodu płakać? mnie osobiście nie podobają się "książki za szkłem", wolę prostotę. Książki mam po to żeby je czytać i korzystać z nich a nie po to żeby ozdabiały dom.
Nie karajcie mnie za moje poglądy i za moje meble. Ważne, że mnie się podoba, wam nie musi. :)
pozdrawiam i miłego egzystowania życzę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz