Lubię czytać i to nie wzbudza chyba w nikim wątpliwości. Czytam codziennie, bo lubię, bo to moja pasja, hobby, potrzebuję tego jak pokarmu, jak wampir krwi, jak kot mleka. Jestem uzależniona jak alkoholik od alkoholu, jak narkoman od narkotyków.. innym sprawia przyjemność taniec czy uprawianie sportu, mnie sprawia przyjemność czytanie. I po tę przyjemność sięgam kiedy mogę, bo... bo jest po prostu przyjemne, więc czemu sobie odmawiać?
Przy niektórych książkach jak mnie wciąga i przepadam dla świata mam takie dziwne uczucie, takie "to jest to", takie czuje zaspokojenie, łaskotanie w brzuchu, życie daną historią itd. takie coś jak człowiek uzależniony od czegoś, jak coś dostanie wyjątkowo dobrego to się tym cieszy i pochłania, to ja mam tak samo.. chce więcej i więcej. Jak się skończy to czuje pustkę, kaca że to już koniec. I szukam wtedy następnej... I nie przy każdej książce coś takiego czuję.
To tak jak jemy sobie codziennie coś dobrego i od czasu do czasu trafimy na jakiś rarytas.. tak samo mam z książkami, czytam bo lubię, po potrzebuję, ale jak już trafię na Ten RARYTAS to czuję dumę, że odnalazłam wśród tylu wspaniałych książek tę swoją perełkę, ten skarb przy którym straciłam głowę i się zatraciłam. Czuję wtedy, że książka mnie wybrała, że chce się ze mną zaprzyjaźnić i oczywiście ze wzajemnością. Wśród morza znajomych wyławiam przyjaciół.
Nie wmuszam w siebie na siłę książek, jeśli jakaś mi się nie podoba, nie przyciągnęła mnie, nie sprawiła, że odpłynęłam to przerywam lekturę, bo szkoda mi czasu żeby marnować go na coś co być może do końca książki nic mnie nie poruszy, szkoda mi czasu żeby sprawdzać. Nie mam tyle czasu żeby przeczytać wszystko, więc odkładam i biorę się za inną.. być może powrócę do jakiejś wcześniej odłożonej jeśli poczuję potrzebę przeczytania to czemu nie.. sięgnę.. ale póki co na razie grzecznie i uprzejmie jej podziękuję, widocznie nie jesteśmy sobie przeznaczone. I co do punktacji.. jeśli nawet jakaś książka ma u mnie 1 punkcik, a ją przeczytałam do końca, tzn. że mimo wszystko, coś w sobie miała, że pozwoliłam jej gościć w mym sercu i umyśle do zakończenia, jednak to są jednorazowe przygody.
Lubię czytać książki, bo właśnie po to żeby czuć to co czuję, bo to ulotne jest, to trwa tylko w trakcie czytania i szukam takich książek, które mnie w ten stan doprowadzą, bo go uwielbiam, nie czytam byle czego tzn. dla innych może to być byle co, ale dla mnie nie, czytam tylko to co mnie doprowadzi wręcz do "orgazmu wyobraźniowego" jak nie mogę się chociaż troszkę w taki stan wprowadzić to książka mnie nudzi i nie chcę jej czytać, bo nie czuję przyciągania, dlatego nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy czytają nie dlatego żeby czerpać przyjemność, tylko czytają, bo tak wypada, bo wypada coś znać, żeby się popisywać itd. ale mniejsza oto. Czytam bo sprawia mi to radość, przyjemność, dobrze się przy tym bawię, dla mnie to rozrywka, której nigdy się nie wyrzeknę i będę ją sobie sprawiała tak długo jak będę wstanie. Nie wyobrażam sobie już życia bez słowa pisanego.
I te uczucia w trakcie czytania, są tak piękne, te chwile gdzie tańczę wśród emocji targanych mą duszą.. te chwile są bezcenne.. są moje i tylko moje i nikt mi ich nie zabierze. Warto dla nich poświęcić czas....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz