czwartek, 31 grudnia 2015

Podsumowanie roku 2015...

Cześć

Nadszedł czas na podsumowanie roku.
Oto i ono:

Przeczytałam dużo książek, wystarczająco tyle na ile pozwoliły mi chęci i czas. Jestem zadowolona z tego faktu, poznałam kilku nowych autorów, powróciłam do już mi znanych. Był wzloty i upadki.
Dużo emocji, wzruszeń, absurdu, śmiechu i złości. Jedne książki okazały się cudowne inne niekoniecznie, ale z każdej jestem zadowolona. Wzbogaciłam swoją biblioteczkę o mnóstwo tytułów, w większości to były prezenty lub kupione za na prawdę niskie pieniądze, część wygranych w konkursach i zdobyte za punkty na fincie.
Rok zaczęłam od powieści historycznej "Przysięga królowej. Historia Izabeli Kastylijskiej" Gortnera  a zakończyłam go słodką książką "Słodsze niż czekolada", która okazała się bardziej wyrobem czekoladopodobnym, ale mimo wszystko miło ją wspominam.
Wzięłam pierwszy raz udział w wyzwaniu książkowym i utwierdzam się w przekonaniu, że to dla mnie bez sensu i jeszcze bardziej tego nie lubię niż przed wzięciem udziału. Także, już nigdy więcej żadnych wyzwań, chyba, że jakieś osobiste, prywatne, mnie tylko znane.
Najwięcej problemu miałam z "Achają", napisałam dość kontrowersyjną opinię na jej temat, powstała zażarta kłótnia o nią, trafiła na moją prywatną listę zaskoczeń, niespodzianek, absurdów w historii, ale mimo wszystko ją uwielbiam.
Porażka największa? cykl "Córki księżyca". Przez cały rok czytałam książki swoje, ze swojego stosiku tak jak w ubiegłym. Wyjątkiem był Harry Potter, którego póki co, nie mam wszystkich części. Oraz kilka książek, które były mi potrzebne do Bookathonu - powtórzę jeszcze raz, to pierwszy i ostatni raz kiedy wzięłam udział w wyzwaniu, nie tylko w tym, ale ogólnie.

Przeszłam operację usunięcia woreczka żółciowego, przezwyciężyłam strach przed zjeżdżalnią na basenie, wygrałam parę złotych w minilotku, trochę pracowałam i się szkoliłam, zdobyłam dzięki temu doświadczenie aż w czterech zawodach. Rok upłynął mi spokojnie, wesoło, radośnie, więcej śmiechu niż smutku było.
Spędziłam pierwsze święta ze swoim narzeczonym - w końcu!
Miałam wiele udanych randek, wypady do kina, mnóstwo seriali.
 A w ostatnich dniach roku skręciłam kostkę i poparzyłam palec.
I jak co roku w Sylwestra, mam dziś kolędę - taka tradycja już.
Więc kończę i życzę udanej zabawy i miłego dnia oraz samych pogodnych i zaczytanych dni w nadchodzącym Nowym Roku!
Zdrowia kochani :*:*:*


Pozdrawiam
Elilaya :)

2 komentarze:

  1. A może zrobisz ranking książek przeczytanych w minionym roku? Takie Twoje Top 10 :-) Jestem bardzo ciekawa :-)

    OdpowiedzUsuń