poniedziałek, 14 września 2015

Akademia Wampirów - całość...

Mogą być spoilery!!!! Czytasz na własną odpowiedzialność


Tytuł serii: Akademia Wampirów
Autor: Richelle Mead
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość tomów: 6

Maaatko, jak ja się cieszę, że przebrnęłam przez Akademię Wampirów i mam ją już z głowy. Jeszcze żadna książka mnie tak nie irytowała, nie denerwowała w trakcie czytania. Miałam mętlik w głowie i kompletny chaos. Wkurzałam się, że ją czytam, wkurzał mnie obrót wydarzeń i wkurzało mnie to, że jak odkładałam książkę, to ciągle żyłam w tym świecie i chciałam wiedzieć co dalej. Cholernie wciągająca seria muszę to niestety przyznać.

Jak zdobyłam serie?
Dostałam wypłatę, zaszalałam zamawiając kilka książek na stronie wydawnictwa Nasza Księgarnia, a że wszystkie tomy Akademii Wampirów były po promocji to je zakupiłam. Jeden dwa tomy kosztowały 7 zł, bo rzekomo uszkodzone choć ja tam nie zauważyłam tego, a reszta po 9 zł. I tak oto sobie stoją u mnie na półeczce już przeczytane.

Jak wrażenia?
Szczerze? mieszane. Pierwszy tom mnie kompletnie nie zachwycił (wydałam opinię na temat pierwszego tomu, więc odsyłam do jej przeczytania), ale stwierdziłam "kupiłam to wypada przeczytać wszystkie tomy, a im szybciej tym lepiej" i tak też uczyniłam.
Z tomu na tom było coraz lepiej i choć seria nie jest taka dobra jak ją dużo ludzi zachwala, jest zdecydowanie przereklamowana, to jednak mnie wciągnęła. Ostatni tom to jakaś masakra, nuda, nuda i jeszcze raz nuda, autorka specjalnie chyba przedłużała niektóre fragmenty bo chyba już pomysł jej się kończył na fabułę i nie wiedziała jak wybrnąć z tego co wymyśliła. Takie lanie wody.

Wady?
Wad ta książka ma sporo. W każdym tomie po milion razy było powtarzane to co się działo w poprzednich tomach, powtórzenia, tłumaczenie od nowa o co chodzi z dampirami, strzygami, morojami, wałkowane te same wątki i tłumaczenie dlaczego tak, traktowanie czytelnika jakby był idiotą i zapominał co było w poprzednich częściach. Serio? będąc przy ostatnim tomie czytelnik potrzebuje nadal wyjaśnienia kto to dampir i co łączy Rose z Lissą?
Kolejna rzecz - przewidywalność, zbyt oczywista fabuła, z góry wiadomo jak to się wszystko skończy, czyta się właściwie tylko po to żeby sprawdzić czy jak do tego wszystkiego dojdzie i żeby się utwierdzić w przekonaniu, że w książce jest bardzo malutko zaskakujących fragmentów. Nie jestem zadowolona z obrotu spraw, trochę liczyłam, że może autorka da pstryczka w nos czytelnikowi i pokieruje inaczej zwrotami akcji a tu jednak zawód, bo od początku wiesz jak to się wszystko skończy i autorka nawet przez chwilę nie próbuje wywieźć Cię w pole. Zbyt oczywista fabuła, byłoby ciekawiej gdyby nie było tak schematycznie i przewidywalnie, szkoda, że autorka nie popisała się oryginalnością tylko powieliła nieco doprawiony schemat. Wątek miłosny też daje wiele do życzenia, czy to na pewno była miłość a nie obsesja ze strony Rose?
Bohaterowie zbyt papierowi, wszyscy tacy sami, tak samo się zachowują, bezpłciowi.

Jedno mnie zastanawia... Dampiry są w końcu płodne czy nie? Bo najpierw Rose zarzuca Dymitrowi, że chce być strażnikiem Taszy, żeby mieć z nią dziecko, a potem mówi, że z Dymitrem nie musi się zabezpieczać uprawiając seks, bo jest bezpłodny. ????
Wiele wątków jest niedopowiedzianych, pominiętych, niedokończonych np. co się dzieje z rodziną Dymitra? Albo z tą rodziną u której Rose się ukrywała w ostatnim tomie i w ogóle po co się tam ukrywała? Ten wątek był niepotrzebny skoro autorka go nie rozwinęła. Co z Eddim? - Rose się nawet nim nie przejęła. Gdy już odzyskała Dymitra to w ogóle się nikim i niczym nie przejmowała, miała wszystko gdzieś, bo osiągnęła co chciała. I skoro wszyscy wiedzieli, że Lissa i Rose mają pewne problemy spowodowane swoją więzią to dlaczego nikt im w tym nie pomagał? Lissa okazywała się do tego stopnia egoistką, że pozwalała by Rose cierpiała, pozwalała by ona brała na siebie negatywne skutki mocy ducha Lissy. Inni jakoś umieli sobie radzić tylko te dwie nie bardzo, a Rose przyjmowała to na swoją klatę z miłości do swojej przyjaciółki, nie próbując jakoś tego problemu inaczej rozwiązać.
Po co właściwie była Rose potrzebna ta moc widzenia duchów? Skoro nie umiała nad tym zapanować, ktoś jej powiedział, że to trudne a potem nagle się na jakiś czas zapomina o jej właściwości by nagle stwierdzić, że Rose już ją opanowała.. ale jak, kiedy i gdzie? Uważam, że to było ciekawe i szkoda, że ta zdolność nie była jakoś bardziej rozwinięta, więcej poświęconego jej czasu.
Kolejna sprawa - nagle Tatiana jest miła, po czym autorka się jej pozbywa, widocznie nie miała już na nią pomysłów. A gdzie to jej swatanie Lissie z Adrianem? Spodziewałam się intrygi w tym temacie skoro wcześniej była taka zawzięta na Rose i Lissie.
I oczywiście nagle można strzygi przywracać do życia, ok, ale dlaczego tylko uratowano (oczywiście) Dymitra i panią Karp a o reszcie się zapomniało i w ogóle co w końcu z tą walką czy moroje będą walczyć u boku swoich strażników czy nie? Takich bez sensu wątków jest dużo w serii.


Zalety?
Wciąga, czyta się bardzo szybko, prosty język. Dość ciekawa historia pomimo tej przewidywalności. Dużo się dzieje, momentami zapiera dech w piersiach, wzrusza a czasem rozbawia. Trzeba przyznać, że przyjaźń tutaj jest dużym atutem książki. Autorka uczy przyjaźni, odwagi. Mimo wszystko dużo się dzieje, akcji nie brakuje. Wciąga i chce się ją czytać.
Tomy od 2 do 5 są nawet całkiem spoko, a najlepszy jest chyba 3.

Bohaterowie:
Lissa - chodząca święta, idealna, bogini, jak Elena z "Pamiętników Wampirów". Z tomu na tom coraz bardziej irytuje. Taka małpka, przestraszone zwierzątko. Nieporadna egoistka, tylko czeka aż ktoś za nią coś zrobi. Niezbyt inteligentna, widzi tylko czubek swojego nosa i ma gdzieś to jak jej przyjaciółka się czuje i że też ma swoje sprawy.

Rose - Egoistka, miewa problemy ze sobą, wybuchowa, udaje wielką bohaterkę. Skłonna do poświęceń. Uważa siebie za najlepszą, nieustraszoną, ale często zawodzi i ponosi porażki. I zazwyczaj ktoś musi jej pomagać. Zwodzi ludzi, sama nie wie czego chce i żal mi Adriana że tak z nim postąpiła. Raczej ma niewiele szacunku dla innych i dla ich uczuć, liczą się tylko to co czuje ona. Niby szlachetna a jednak... pozwala by inni ginęli żeby ona spełniała jakieś chore misje, bo jej świat i jej miłość są najważniejsze, niby się poświęca, ale tak na prawdę poświęca innych i wykorzystuje ich do osiągnięcia celu. Mimo wszystko wolałam ją od Lissy.

Reszta kobiet ujdzie, chyba nawet wolałam tych pobocznych bohaterów niż głównych. Sydney polubiłam.

Męska część - Dymitr, Christian, Ambroży, Adrian, Eddie, Michaił - wyobrażałam ich sobie jako zespół boysbandowy. I nie jestem zwolenniczką Dymitra, wolę Adriana. Dymitr taki niewdzięcznik, zbyt poważny i chyba jednak mimo wszystko służbę kochał bardziej niż Rose. Bardziej mi się podobał kiedy był strzygą.

Chociaż mimo wszystko da się tych bohaterów polubić.

Typowa podzielność klasowa : arystokraci i plebs. Dampiry jako niewolnicy a moroje jako ta ważniejsza część świata, oni są najważniejsi i dampiry narażają swoje życie żeby tamtym tyłki ratować, a po coś moroje się specjalizują w żywiołach, ale nie, nie kiwną palcem żeby pomóc swojemu strażnikowi i szybciej uporać się z zagrożeniem, bo po co? przecież to takie nieetyczne, niemoralne, szlachta nie pracuje bo się pobrudzą. Arystokracji mają po kilka strażników podczas gdy Ci zwykli moroje nie mają ani jednego i szlachta ma to gdzieś, ważne że ich rody przetrwają. Czasami było mi żal strażników, szczególnie Rose, jest jaka jest, ale czasami byli wobec niej niesprawiedliwi.

Podsumowanie:
Cóż, nie jestem aż tak zachwycona jakbym chciała, ale rozumiem tych którzy zachwalają tę serię i są nią zauroczeni, wcale się im nie dziwie. Może gdybym była młodsza reagowałabym tak samo, mojego serducha nie podbito. Jednak przyznać muszę, że wciągnęło mnie i dobrze się bawiłam. Wiem, że w cyklu "Kroniki krwi" są dalsze losy Sydney i Adriana więc możliwe, że z ciekawości po nie sięgnę. Ogólnie nie jest tragicznie, czytałam znacznie gorsze książki.

Moja ocena całości: 5/10

Pozdrawiam
Wasza Elilaya :)

P.S zapraszam na mój fanpage na facebooku i do polubienia stronki, wystarczy, że klikniecie na dużą ikonkę fejsa u góry po prawej stronie i przekieruje Was na profil.

2 komentarze:

  1. Tylko 5 na 10? Czyli jakby średnia ta książka była. Ale pomimo wielu wad wciąga... hmm.. czy chciałabym coś takiego przeczytać, oto jest pytanie :D Ale szczerze to powinnam wreszcie ją przeczytać i wyrobić własne zdanie na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak będzie najlepiej. Nikomu ani nie odradzam ani nie polecam :). Wciąga i chce się czytać, nie mówię, że jest jakaś straszna, ale niedopracowana i zbyt oczywista.

      Usuń