poniedziałek, 7 września 2015

Baśnie Andersena...

Dawno dawno temu, za siedmioma lasami, za siedmioma górami mieszkała królewna w pięknym zamku...

Baśnie, bajki zazwyczaj tak się właśnie zaczynają lub podobnymi zdaniami, charakterystyczne, typowe a jednak ciarki mnie zawsze przechodziły gdy to słyszałam bądź czytałam i wiedziałam, że czeka mnie wspaniała przygoda po mrocznych i magicznych krainach w towarzystwie niesamowitych postaci, mimo, że baśnie są brutalne, mroczne to zawsze mnie fascynowały, nie bałam się ich i zawsze po nich miałam przyjemne i piękne sny. To od nich zaczęła się moja miłość do książek, która trwa do dziś. Jak już wspominałam w poprzednim poście, moja mama co wieczór czytała lub opowiadała mi baśnie na dobranoc lub śpiewała kołysanki czym pobudzała moją wyobraźnię i zapoczątkowywała moje zainteresowania, fantastyka, mrok i magia mnie pochłonęły i narodziła się moja fascynacja średniowieczem. Miałam manie (i mam nadal) na punkcie księżniczek, smoków czy dzielnych rycerzy. Baśnie to był (i jest) mój świat i kiedy w szkole podstawowej nauczycielka nas zapytała o nasze marzenia odpowiedziałam, że "Chciałabym znaleźć się w bajce, chciałabym żeby jakaś królewna podała mi rękę przez ekran lub przez książkę i pomogła wejść do świata bajki. Mam nadzieję, że pewnego dnia mi się to uda." no i w pewnym sensie mi się to udało, wiem już że wszystko jest możliwe, wystarczy wierzyć. Nawet na balach przebierańców przebierałam się za jakąś postać z bajek. Miłość do bajek i baśni została mi do dzisiaj. To jest to co najchętniej czytam i najchętniej oglądam. Kocham wszelkiego rodzaju animacje.

Kuferek bajek:

Pewnego razu gdy miałam około 5 lat dostałam na gwiazdkę ten oto kuferek z pięcioma baśniami Andersena.

Kuferek zawierał w środku:
Przepięknie wydane baśnie, Książeczki w oprawie takiej pół twardej w dotyku mięciutkie, jakby wypchane powietrzem, kolorowe, pełne cudownych ilustracji. Moimi ulubionymi baśniami do teraz są "Dziewczynka z zapałkami" (której niestety nie mam), "Ołowiany żołnierzyk" i "Dzikie łabędzie". Zawsze mnie wzruszały i teraz jak je sobie czytam to nadal mam łezki w oczach. Zresztą każda baśń mnie wzrusza, czaruje, porusza moje serce. To świat do którego należę. Do dziś najchętniej sięgam po książki z motywem baśniowym lub na podstawie baśni. Po fantastykę, powieści historyczne czy legendy, a także mitologię. A wszystko zaczęło się od książeczek z obrazkami, a miłość do kotów od "Tyci tyci malusieńkiego" koteczka o którym wspomniałam w poprzednim poście.

Wszystkie książeczki w środku wyglądają tak:




Dzikie Łabędzie:


Ołowiany Żołnierzyk:

- Urzekła mnie historia ołowianego żołnierzyka, zapadła mi głęboko w psychikę i w serducho. Przepiękna.

Mała Syrenka:


Brzydkie Kaczątko:


Nowe Szaty Cesarza:


Tak prezentują się moje książeczki, w tym roku minie 20 lat jak je u siebie mam, tyle lat a są w niemal idealnym stanie. Mają honorowe miejsce w mojej biblioteczce i niemal codziennie do nich zaglądam czytam i oglądam obrazki, wspominam. Ponadczasowe, piękne. Nigdy mi się nie znudzą. Kocham je. Wiem, że takich kuferków cała masa była i chyba nadal są, mam zamiar skompletować wszystkie kiedyś w przyszłości dla swoich dzieci i dla siebie. Wiele bajek niestety gdzieś poginęły, pewnie na strychu leżą, bądź zostały spalone i poniszczone, kilka też wydałam dla innych dzieci. Te ocalały i dlatego je wam pokazuje. Szkoda, że nie zachowały się wszystkie moje bajki.
Tyle wspomnień, tyle radości.

Pozdrawiam
Elilaya :)




5 komentarzy:

  1. Chyba każdy z nas w dzieciństwie uwielbiał baśnie i bajki, A Andersen to jeden z "kultowych'' baśniopisarze i też miałam kilka jego opowiadań w swojej biblioteczce. Również uwielbiam wszelkiego rodzaju animacje i to one przekazują dużo więcej niż zwykłe filmy. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba każdy z nas w dzieciństwie uwielbiał baśnie i bajki, A Andersen to jeden z "kultowych'' baśniopisarze i też miałam kilka jego opowiadań w swojej biblioteczce. Również uwielbiam wszelkiego rodzaju animacje i to one przekazują dużo więcej niż zwykłe filmy. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie.. mówisz w czasie przeszłym, a są ludzie którzy nadal zaczytują się w baśniach i ja do nich należę. Pokazałam mój zbiór, który przetrwał ze mną 20 lat i to w bardzo dobrym stanie. Ale Bracia Grimm chyba są bardziej kultowi niż Andersen :)

      Usuń
  3. Prosze o kontakt aneta9923@wp.pl chialam zapytac sie o ksiazke olowiany zolnierzyk.

    OdpowiedzUsuń